



Na koniec zostawiłem sobie friule. Cały dzień składania i pęcherze na dłoniach zaowocowały tym, że nie chciały pasować... usunąwszy dwa ogniwka były za luźne... więc postąpiłem niemodelarsko i włożyłem je na siłę :mrgreen: Szczerze mowiąc nie wiedziałem, że mam taki bogaty zasób słownicta, z pokoju dochodziły straszne wulgaryzmy, dobrze, że czasy kiedy trzaskałem modele o ściane minęły :lol:
Prócz Friuli, model od ostatniego posta warsztatowego wzbogacił się o więcej brudu i parę ogniwek zapasowych. Ponieważ w moim modelowaniu dużo jest improwizacji (Właściwie większość to improwizacja, ciężko potem to wszystko powtórzyć na kolejnych modelach), więc szczególnie zadowolony jestem z "brudzingu" frontu. Koniec tego gadania, zapraszam do obejrzenia fotek.