Do trzech razy sztuka... wreszcie udało mi się złożyć revellowski zestaw (a rewelacyjny to on wcale nie jest...) i pomalować bazą bez zrywania farby przez tasme maskujaca.
Tak to wygląda... wyglada troche strasznie, bledow montazowych nie naprawie (a jest ich sporo... przy tym modelu traci sie wszelka cierpliwosc...), ale np. takie niedomaskowania mam nadzieje, ze znikna po washu :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz