wtorek, 10 lutego 2009



 

 
Na koniec zostawiłem sobie friule. Cały dzień składania i pęcherze na dłoniach zaowocowały tym, że nie chciały pasować... usunąwszy dwa ogniwka były za luźne... więc postąpiłem niemodelarsko i włożyłem je na siłę :mrgreen: Szczerze mowiąc nie wiedziałem, że mam taki bogaty zasób słownicta, z pokoju dochodziły straszne wulgaryzmy, dobrze, że czasy kiedy trzaskałem modele o ściane minęły :lol: 
Prócz Friuli, model od ostatniego posta warsztatowego wzbogacił się o więcej brudu i parę ogniwek zapasowych. Ponieważ w moim modelowaniu dużo jest improwizacji (Właściwie większość to improwizacja, ciężko potem to wszystko powtórzyć na kolejnych modelach), więc szczególnie zadowolony jestem z "brudzingu" frontu. Koniec tego gadania, zapraszam do obejrzenia fotek.

1 komentarz:

  1. Bardzo mi sie podoba od gasienic w gore.
    Srebrny na gasienicach byl malowany?
    Jeli malowany, to chyba lepszym rozwiazaniem byloby przetarcie ich palcem ubrudzonym w graficie z miekkiego olowka.
    Moje 3 grosze, ktorych nie musisz sobie brac do serca.#
    Dzialaj dalej- podoba mi sie rowniez tempo Twoje- milo popatrzec jak na "goraco" powstaja Twoje modele.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń